Totalny spontan... Szczerość do bólu...
Chciałbym pobiec w Twoją stronę
I wykrzyczeć cała prawdę o nas.
To wszystko, czego w sercu chronię,
Choć już minął tak długi czas.
Chciałbym wyrzucić to wreszcie,
Bo rozniesie mnie od środka.
Nie wiem, czy to nie za wcześnie,
Bym gotów był Cię spotkać…
Nie potrafię już żyć z tymi myślami,
Poznać Twoje bardzo chcę…
Zadręczam się godzinami
I bardzo, bardzo boję się…
Pamiętasz te szczęśliwe chwile
Gdy nie dzieliło nas nic?
Byłem pewny, że to nie minie…
Nie potrafiłem bez Ciebie żyć…
Chciałem byś czuła w sercu,
Że ja zawsze będę obok.
Mówiłaś do mnie słodko: ‘mężu,
Całe życie chcę być z Tobą…’
Pamiętam to jak dziś.
To jest raną w duszy mej.
Ciebie nie ma już,
A ja po cichutku cierpię…
Nie umiem zapomnieć…
Po prostu nie potrafię…
Pozwoliłem Ci odejść,
Ale kocham Cię na zawsze…
Offline