Totalny spontan... Szczerość do bólu...
Umieram 18.11.2009
W tych czterech ścianach, tylko ja i one,
Wspominamy razem to, co już stracone.
Może ten ogień kiedyś znów zapłonie?
Może poczuję na policzku Twoje dłonie?
Na razie umiera moje całe wnętrze,
Przy życiu mnie trzyma tylko powietrze.
Serce bardzo krwawi, ledwo je czuję.
W każdej sekundzie ma dusze ulatuje.
Wszystkie wspomnienia zalane łzami.
Mogę Cię dotknąć… Ale tylko myślami.
Cały umieram, sens dawno zgubił się,
W tym niezrozumieniu zaginął gdzieś.
Nie ma już chęci, na niczym nie zależy.
Gdzie są ideały w które umiałem wierzyć?
Zatracam się, to bezpowrotna droga.
Zatracam się w Tobie modląc się do Boga.
Już nie mam sił, już nie jestem sobą.
Tym, który nie bał się iść ciemną drogą.
Umieram od środka, nie ma lekarstwa…
Nie wyzdrowieje już bo ma dusza jest martwa.
Umieram powoli, cały świat opada.
Nie ma kolorów, wszystko w szarych barwach.
Bardzo powoli i boleśnie mija czas…
Jestem pewien, że się kocha tylko raz…
To właśnie Ty, dla Ciebie istniałem,
Niestety dopiero teraz to zrozumiałem.
Bardzo dobrze wiem, jesteś moim ideałem.
To właśnie Ciebie całe życie szukałem.
Moje uczucia ciągle umacniają się,
Pomimo, że gdzieś w oddali ciągle jesteś.
Mógłbym w nieskończoność o Tobie śnić,
Choć miłość do Ciebie nie pozwala mi żyć…
Offline